środa, 2 stycznia 2013

Wewnętrzna walka

Na przystanku autobusowym ruch jak w ulu. Ludzie schodzą się ze wszystkich stron, po czym gromadnie wciskają się do swoich autokarów. Właśnie wybiła 18:00, ja nadal czekam na busa, który powinien tu być o 16:30. Stoję oparty o barierkę i denerwuje się. Kątem oka widzę czarnoskórego, bezdomnego gościa, który podchodzi do śmietnika 10m ode mnie. Przeszukuje kosz w poszukiwaniu jedzenia. Nie ma butów, jego ubranie jest brudne. W niemytych od dzieciństwa włosach można by znaleźć drobne śmieci pamiętające czasy kolonializmu. Mam ochotę coś zrobić. Chciałbym mu jakoś pomóc. Tylko jak? Zaczyna się wewnętrzna walka.

Anioł:
Pomyśl co możesz mu dać.

Diabeł:
No co mu dasz? 1000 kwacha? Bardzo szlachetnie. Na pewno pójdzie i kupi sobie coś do jedzenia. Popatrz, to jakiś pijak. Rozejrzyj się ile tutaj jest ludzi w około. Dlaczego akurat ty miałbyś mu coś dawać?


Anioł:
Masz w plecaku pięć bułek na podróż.

Diabeł:
Pamiętasz przypowieść o nieroztropnych pannach? Zabrakło im oliwy, a roztropne się z nimi nie podzieliły, bo też by im zabrakło. Przed tobą długa, dwunasto-godzinna podróż autobusem. Lepiej zatrzymaj prowiant dla siebie.


Anioł:
Możesz dać mu bułkę.

Diabeł:
Czy to coś zmieni? Biedak poradzi sobie i bez Twojej jednej bułeczki. Do tej pory sobie jakoś radził i żyje.



Anioł:
Jeżeli podejdziesz i podarujesz mu jedną bułkę, to będzie piękny gest.

Diabeł:
Widzisz tych ludzi w około? Wyobraź sobie jak się będziesz czuł podchodząc z Twoją bułką do bezdomnego. Wiesz jacy są ludzie. Ze wszystkiego się wyśmieją. Nawet jeśli nie na głos, to w duchu oni cię już po swojemu ocenią. Na pewno się wszyscy na ciebie będą patrzeć jak na głupca.


Anioł:
Wiem, że trudno jest ci się przełamać, jednak warto.

Diabeł:
Gość właśnie ma zamiar odejść od tego śmietnika. Już za późno. Jak to będzie jak zaczniesz podchodzić, a on odejdzie, bo cię nie zauważy? Zaczniesz go gonić z tą bułką? To się dopiero ludziska uśmieją. Weź sobie lepiej już daj spokój.



Anioł:
W najuboższych mieszka Jezus.

Diabeł: To bez sensu, podobnie zresztą jak ty, dobrze że już za późno. Zobacz, murzyn właśnie ma zamiar odchodzić...



Dość! Przeganiam myśli, biorę bułkę z plecaka, upewniam się czy bezdomny jeszcze nie odszedł i ruszam. Podchodzę do gościa. Czekając aż spojrzy mi w oczy, zastanawiam się co niby teraz mam powiedzieć. W końcu pokazuje bułkę w mojej dłoni i pytam: -Chcesz? Bezdomny coś bełkocze i podkłada swoje obie dłonie - znaczy chce. Daje bułkę i odchodzę. Wracam oprzeć się o barierkę.



5 komentarzy:

  1. Pięknie :) Zło dobrem zwyciężaj! (bł. JP II)

    OdpowiedzUsuń
  2. To ładne z Twojej strony, taki gest.
    Aż strach pomyśleć, że wiele osób w takiej sytuacji po prostu czekałoby nadal na autobus, a potem po prostu nie myśląc o tym biednym człowieku sobie odjechało... wrażliwość na drugiego człowieku się wypala... dlatego potrzebni są tacy jak Ty:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niewątpliwie w tym biednym kraju jest wielu ludzi którzy są szczęśliwi, radośni, żyją pełnią życia mimo wielu niedogodności.
    Spotykasz ich Tomek?

    OdpowiedzUsuń
  5. Spotykam codziennie. To dzieci. Zawsze biegają radosne mimo różnych niedogodności.

    OdpowiedzUsuń