Na przystanku autobusowym ruch jak w ulu. Ludzie schodzą się ze wszystkich stron, po czym gromadnie wciskają się do swoich autokarów. Właśnie wybiła 18:00, ja nadal czekam na busa, który powinien tu być o 16:30. Stoję oparty o barierkę i denerwuje się. Kątem oka widzę czarnoskórego, bezdomnego gościa, który podchodzi do śmietnika 10m ode mnie. Przeszukuje kosz w poszukiwaniu jedzenia. Nie ma butów, jego ubranie jest brudne. W niemytych od dzieciństwa włosach można by znaleźć drobne śmieci pamiętające czasy kolonializmu. Mam ochotę coś zrobić. Chciałbym mu jakoś pomóc. Tylko jak? Zaczyna się wewnętrzna walka.
Anioł:
Pomyśl co możesz mu dać.
Diabeł:
No co mu dasz? 1000 kwacha? Bardzo szlachetnie. Na pewno pójdzie i kupi sobie coś do jedzenia. Popatrz, to jakiś pijak. Rozejrzyj się ile tutaj jest ludzi w około. Dlaczego akurat ty miałbyś mu coś dawać?
Anioł:
Masz w plecaku pięć bułek na podróż.
Diabeł:
Pamiętasz przypowieść o nieroztropnych pannach? Zabrakło im oliwy, a roztropne się z nimi nie podzieliły, bo też by im zabrakło. Przed tobą długa, dwunasto-godzinna podróż autobusem. Lepiej zatrzymaj prowiant dla siebie.
Anioł:
Możesz dać mu bułkę.
Diabeł:
Czy to coś zmieni? Biedak poradzi sobie i bez Twojej jednej bułeczki. Do tej pory sobie jakoś radził i żyje.
Anioł:
Jeżeli podejdziesz i podarujesz mu jedną bułkę, to będzie piękny gest.
Diabeł:
Widzisz tych ludzi w około? Wyobraź sobie jak się będziesz czuł podchodząc z Twoją bułką do bezdomnego. Wiesz jacy są ludzie. Ze wszystkiego się wyśmieją. Nawet jeśli nie na głos, to w duchu oni cię już po swojemu ocenią. Na pewno się wszyscy na ciebie będą patrzeć jak na głupca.
Anioł:
Wiem, że trudno jest ci się przełamać, jednak warto.
Diabeł:
Gość właśnie ma zamiar odejść od tego śmietnika. Już za późno. Jak to będzie jak zaczniesz podchodzić, a on odejdzie, bo cię nie zauważy? Zaczniesz go gonić z tą bułką? To się dopiero ludziska uśmieją. Weź sobie lepiej już daj spokój.
Anioł:
W najuboższych mieszka Jezus.
Diabeł: To bez sensu, podobnie zresztą jak ty, dobrze że już za późno. Zobacz, murzyn właśnie ma zamiar odchodzić...
Dość! Przeganiam myśli, biorę bułkę z plecaka, upewniam się czy bezdomny jeszcze nie odszedł i ruszam. Podchodzę do gościa. Czekając aż spojrzy mi w oczy, zastanawiam się co niby teraz mam powiedzieć. W końcu pokazuje bułkę w mojej dłoni i pytam: -Chcesz? Bezdomny coś bełkocze i podkłada swoje obie dłonie - znaczy chce. Daje bułkę i odchodzę. Wracam oprzeć się o barierkę.
Pięknie :) Zło dobrem zwyciężaj! (bł. JP II)
OdpowiedzUsuńTo ładne z Twojej strony, taki gest.
OdpowiedzUsuńAż strach pomyśleć, że wiele osób w takiej sytuacji po prostu czekałoby nadal na autobus, a potem po prostu nie myśląc o tym biednym człowieku sobie odjechało... wrażliwość na drugiego człowieku się wypala... dlatego potrzebni są tacy jak Ty:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie w tym biednym kraju jest wielu ludzi którzy są szczęśliwi, radośni, żyją pełnią życia mimo wielu niedogodności.
OdpowiedzUsuńSpotykasz ich Tomek?
Spotykam codziennie. To dzieci. Zawsze biegają radosne mimo różnych niedogodności.
OdpowiedzUsuń