sobota, 1 czerwca 2013

Bus


Wybieram się do Lusaki, stolicy Zambii, odebrać nowy paszport. Biorę małego taniego busa, który mi się napatoczył. Jest tani, ale to jego jedyna zaleta.
 
 

W busie siedzę w ostatnim rzędzie. Jest bardzo ciasno, bus jest przeładowany. Obok mnie babeczka, której uśmiech błyszczy czterema tylko zębami. Następnie obok niej siedzi kobieta z małym dzieckiem na kolanach i czarną piersią na wierzchu. Kiedy dziecko się obudzi, pokarm już na niego czeka.
Na następnym przystanku dosiadła się pani z dużą torbą. Torba nie mieści się jej na kolanach, w takim razie trzeba wepchnąć ją do bagażnika. Siedzę z tyłu, więc jestem poproszony o przytrzymanie bagażu za uszy żeby nie wypadał, podczas gdy dwóch innych panów próbuje domknąć drzwiczki bagażnika od zewnątrz. Kolejne uderzenia klapą , formują bagaż. Kiedy torba przybiera kształty zbliżone do naleśnika, zaczepy w końcu chwytają.
Następny przystanek, wchodzi pani z małym zestawem kina domowego LG. Siadając uśmiecha się do mnie i widząc, że jestem ściśnięty z każdej strony, pyta żartobliwie:
- Używasz sobie podróży?
- O tak, bardzo! - odpowiadam rozbawiony.
Następnie pudło z kinem domowym trafia na jej kolana, dociskając jej głowę do zagłówka. Na pudle uśmiecha się logo LG „Life’s Good”

W busie zaduch. Otwieram lekko okno, w końcu mogę pooddychać ... świeżymi spalinami.
 

 

Dojeżdżamy. Dworzec w Lusace to prawdziwy kocioł bałkański. Jest tłoczno jak na wyprzedaży w Media Markt. Na dodatek trzeba się przeciskać  i wyrywać kolejnym naganiaczom, którzy chcą cię wepchnąć, każdy do swojego busa. Podobnie jak w skład załogi samolotu wchodzą stewardessy, tak w skład załogi busa wchodzi naganiacz. Tak więc bus obsługiwany jest przez kierowcę oraz naganiacza. Dotyczy to wszystkich busów: małych rozklekotanych, prostokątnych puszek po konserwach na kółkach, jak i dużych europejskich voyagerów z wysuwanymi ekranami na pokładzie, (takie też jeżdżą w Zambii).

Dobry bus to taki , który jest prawie pełny. Wtedy można śmiało do niego wskakiwać. To jest jedyna gwarancja, że wkrótce odjedzie. Bus, w którym jest tylko kilku pasażerów, nigdzie się nie ruszy dopóki się nie zapełni ludźmi. Zdarza się że autobus, który powinien odjechać wieczorem, czeka do rana na więcej klientów. Razem z autobusem czekają nieszczęśliwi pasażerowie, którzy zakupili wcześniej bilet. Tak Afryka uczy cierpliwości.
 
 
 
 

1 komentarz: